Monday 12 April 2010

kilka zdań o minionej sobocie..

.. nie wiem co miałabym napisać o tym co wydarzyło się w okolicach Smoleńska w minioną sobotę. Padło tyle słów na blogach, które czytam, internet zawojowały czarne wstążeczki i symbole [*] wystukane na klawiaturze, artykuły na stronach portali pisane są donośnym językiem, padają wielkie słowa i wyszukane metafory...

Zginęło niemalże sto osób, nie chcę myśleć o ich randze, zasługach, ideach, nie. Bardziej porusza mnie fakt niemal stu rodzin, ktore zostaly pozbawione tego waznego KOGOS. Niemal sto pogrzebów, niemal sto zyc nagle przerwanych i ... i nic. Wśród osób, których nazwiska wszyscy znają, są takze Ci zwyczajni ludzie. Ci, ktorzy byli w moim wieku, nie mieli kilku tytułów w kieszeniach, ale wiarę, ze maja cale zycie przed soba, aby je zdobyc.

do przeczytania

W Angli, w moim małym sielsko-anielskim ''posh'' Tunbridge Wells, mało kto wiedział co wydarzyło się w sobotę rano. W miasteczku, w którym wbrew pozorom mieszka wielu Polaków nie pojawiło się najmniejsze ''nic''. Przykre to. Strasznie chciałabym przenieść się do Polski, przez te kilka dni być pośród ludzi, którzy rozumieją i czują podobnie. Wiem, ze w Londynie, szczegolnie w polskich okolicach Hammersmith czy koło ambasady RP sytuacja wygladala zupelnie inaczej, nie dane bylo mi jednak wybrac sie tam w miniony weekend. Przeglądałam wczoraj zdjęcia zrobione w sobotę i niedzielę w Warszawie przez mojego przyjaciela. Wiele bym dała za to, zeby przez kilka chwil byc tam gdzie czuje, ze powinnam.

nie wiem co więcej moge powiedziec, napisac..

A właściwie to jest tylko wielkie zakończenie
nieskończonym snów...
K.K. Baczyński, ''Śmierć''

No comments:

Post a Comment