Wednesday 28 July 2010

Chrupiace ciasteczka owsiano-slonecznikowe


Pyszne, mocno slodkie z kawalkami chrupiacego slonecznika, sycace dzieki platkom owsianym i co najciekawsze, znikajace w tempie ekspresowym :) Przepis pochodzi z bloga chillibite, zmniejszylam skladniki o polowe i wyszlo 40 ciasteczek wielkosci przecietnego, sklepowego pieguska :)

200g maki
100g płatków owsianych
200g miękkiego masła
150g cukru
2 lyzeczki cukru waniliowego
150g ziaren słonecznika
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Ziarna slonecznika podsmazyc na patelni na jasnozloty kolor i odlozyc do wystudzenia.
Maslo, cukier, wanilie i proszek do pieczenia wymieszac mikserem.
Dodac ostudzone ziarna slonecznika, odrobine soli i platki owsiane, ponownie wymieszac.
Dodac make i zagniesc na miekkie, tluste i zwarte ciasto.
Formowac kuleczki w dloniach, splaszczac i ulozyc na blaszce wylozonej papierem.
Piec w piekarniku w temperaturze 175 C przez ok 20 minut.
Wystudzic na blasze (krusza sie na poczatku), potem przelozyc do pojemnika


Tuesday 22 June 2010

Zawijańce


Przepyszne bułeczki, upieczone krok po kroku wg przepisu, który wyszperałam na stronie internetowej chlebowej mistrzyni, udały się pięknie, smakowały nieziemsko, połowę zjedliśmy na ciepło z masłem i domową konfiturą truskawkową, którą przywieźliśmy z Turcji. Za namową Faba z części ciasta upiekłam bułeczki ''na słono'', które wyszły tak samo pyszne jak te słodkie :) W czasie pieczenia pachnie bosko, a cały proces można tak rozłożyć w czasie, żeby bezstresowo zdążyć w porze późno-śniadaniowej :)

Poniżej orginalny przepis


Skladniki na 7-8 duzych buleczek: (ja zrobiłam więcej mniejszych)

4 szklanki maki pszennej

1/4 lyzeczki drozdzy instant

1 i ¼ szklanki letniej wody

2 lyzki cukru

½ lyzeczki soli


na nadzienie:

1-2 lyzki plynnego masla lub oleju

2 lyzki brazowego cukru

cynamon


plus moje nadzienie w wersji na słono:

masło do posmarowania

mieszanka suszonych ziół

suszone pomidory z czosnkiem i bazylią


Zrobic zaczyn:

Wymieszac polowe maki (ok. 2 szklanek), drozdze, cukier oraz cala wode, az utworzy sie rzadkie, gladkie ciasto. Przykryc folia i odstawic do przefermentowania na 2 godziny. Ciasto w tym czasie lekko powiekszy swoja objetosci.


Dodac reszte maki i sól, wyrobic az do utworzenia gladkiego, elastycznego ciasta. Jesli potrzeba skorygowac ilosc maki lub wody (u mnie poszło mniej mąki, musiałam dodać tak 1 1/2 szklanki). Wlozyc do wysmarowanej olejem miski i odstawic do wyrosniecia na okolo 1, 5 godziny do podwojenia objetosci. Tak przygotowane ciasto wlozylam po pol godzinie do lodówki na cala noc. Przyroslo 3-krotnie.


Piekarnik rozgrzac do ok 210°C. Jesli zdecydujemy sie na zawijance, z ciasta nalezy uformowac prostokat. Posmarowac odrobina rozpuszczonego masla (uzylam oleju) posypac brazowym cukrem i obficie cynamonem (czy jakąkolwiek inną posypką- ziołową, czosnkową...)Zrolowac z dluzszego brzegu formujac zgrabny walek, który nastepnie nalezy pokroic na 8 plasterkow. Lekko rozplaszczyc i ulozyc na blasze wylozonej papierem do pieczenia. Przykryc sciereczka i odstawic na ½ godziny do wyrosniecia. Piec 30- 35 minut.


Wystudzic na kratce.

Monday 31 May 2010

ziółka!!

Dwa obrazki pokazujące jak w ciągu kilku tygodni rozrósł się nasz parapetowy ogródek ziołowy :) Oj tak! Hodujcie ziółka, sama frajda :) I jak mi się udało to chyba znaczy, że nie sposób spaskudzić :)

Wednesday 19 May 2010

Dzień Krokieta

w końcu nastał, po jakichś 3 miesiącach ''zabierania się do'' :)
I znalazłam przepis na udające się ciasto naleśnikowe!
więc w tak zwanym międzyczasie, gdy staram się posegregować zdjęcia z wakacji i pomyśleć co tu właściwie o tych wakacjach napisać smażę naleśniki na krokiety!

Friday 14 May 2010

ciężko być z powrotem..

.. tęskni mi się
oj tak, za słońcem, swobodą, jedzeniem, minaretami strzelającymi w niebo, herbatką, językiem, Bosforem...

jak tylko czas pozwoli i chęci wezmą się w garść napiszę parę po-tureckich słów :)

Friday 16 April 2010

przedwakacyjne nastroje...

... zawładnęły mną na całego w duecie z wiosennym przeziębieniem:)

Grzebię w czeluściach biblioteki (i tych realnych i internetowych) w poszukiwaniu przewodnika po Stambule. Chcę planować, robić listy miejsc do odwiedzenia, uliczek do przedeptania i potraw do zjedzenia. Chcę pochłaniać zdjęcia, obrazki, historyczne fakty i mapki. Chcę już być w tej Turcji, tak bardzo potrzeba mi wakacji i słońca.

Uczę się tureckiego. Jeśli do tej pory uczyłam się sporo, może 3 godziny tygodniowo, teraz nie rozstaję się ze słówkami na krok podczas przerw w pracy i za każdym razem jak powtórzę daną partię, mam w głowie kolejne mnóstwo, które koniecznie muszę sprawdzić. Bo jak przecież poradzę sobie bez słówek takich jak szampon, przyprawy czy pocztówka o znaczku nie wspominając??? :)

Szykuję się logistycznie:) Czaję się na walizkę, wyposażyłam się w zapasowe baterie do aparatu, filtry i torby, cały czas mam w głowie listę drobiazgów o których wciąż musimy pamiętać i listę spraw do ogarnięcia przed wyjazdem :)

I dzień w dzień otwieram kalendarz, a tam ciągle numerek mniej. Dzisiaj 16, jutro 15 i tak dalej, aż do soboty za 2 tygodnie kiedy posadzimy pupy w pociągu, pociąg zawiezie nas na lotnisko, tam przenocujemy i o 6 rano będziemy już odprawieni na pokładzie samolotu do Turcji. Czyż nie brzmi to cudownie???? :D


Monday 12 April 2010

kilka zdań o minionej sobocie..

.. nie wiem co miałabym napisać o tym co wydarzyło się w okolicach Smoleńska w minioną sobotę. Padło tyle słów na blogach, które czytam, internet zawojowały czarne wstążeczki i symbole [*] wystukane na klawiaturze, artykuły na stronach portali pisane są donośnym językiem, padają wielkie słowa i wyszukane metafory...

Zginęło niemalże sto osób, nie chcę myśleć o ich randze, zasługach, ideach, nie. Bardziej porusza mnie fakt niemal stu rodzin, ktore zostaly pozbawione tego waznego KOGOS. Niemal sto pogrzebów, niemal sto zyc nagle przerwanych i ... i nic. Wśród osób, których nazwiska wszyscy znają, są takze Ci zwyczajni ludzie. Ci, ktorzy byli w moim wieku, nie mieli kilku tytułów w kieszeniach, ale wiarę, ze maja cale zycie przed soba, aby je zdobyc.

do przeczytania

W Angli, w moim małym sielsko-anielskim ''posh'' Tunbridge Wells, mało kto wiedział co wydarzyło się w sobotę rano. W miasteczku, w którym wbrew pozorom mieszka wielu Polaków nie pojawiło się najmniejsze ''nic''. Przykre to. Strasznie chciałabym przenieść się do Polski, przez te kilka dni być pośród ludzi, którzy rozumieją i czują podobnie. Wiem, ze w Londynie, szczegolnie w polskich okolicach Hammersmith czy koło ambasady RP sytuacja wygladala zupelnie inaczej, nie dane bylo mi jednak wybrac sie tam w miniony weekend. Przeglądałam wczoraj zdjęcia zrobione w sobotę i niedzielę w Warszawie przez mojego przyjaciela. Wiele bym dała za to, zeby przez kilka chwil byc tam gdzie czuje, ze powinnam.

nie wiem co więcej moge powiedziec, napisac..

A właściwie to jest tylko wielkie zakończenie
nieskończonym snów...
K.K. Baczyński, ''Śmierć''